Close
Skip to content

Rodzina Strumiańska

Rodzina Strumiańska
Od lewej stoją: Małgorzata Bal, Alicja Węgorzewska, Peter Whiskerd, drugi rząd: Józef Kamisiński, Joanna Kulmowa, Strumiany lata 90-te XX wieku. Fot. Marek Stelmaszczyk

        (…) Siostrzeńcy, wymyśleni przez dziewczynkę z Strumian, Ewę Sierszycką, która w swoim kolegom w szkole plastycznej zaczęła opowiadać, że jesteśmy ich wujostwem i w ten sposób przyczyniła się do powiększenia naszej familii o pięćdziesiąt siostrzeńców i siostrzenic, oglądających mnie, oceniających nie zawsze łaskawie, zatem wzbogacających moje, wciąż na szczęście nie zatrzaśnięte w sobie e g o.

                                                                                                                                                                                              Joanna Kulmowa, Ciułanie siebie, s. 345

      Nie mając własnych dzieci, prowadzili tam warsztaty artystyczne dla młodzieży, której przekazywali przy okazji niezakłamaną historię. Młodzi ludzie ich uwielbiali, nazywali Ciocią i Wujkiem. I tak już zostało na całe życie. Powstała tzw. Rodzina Strumiańska kultywująca przesłanie Kulmów.

                                                                                                                                                                 Alina Ert-Ebertd, „Segregator” (Segregator Aliny Ert-Eberdt)

      Bardzo różnie bywało z dziećmi, które trafiały do Strumian. Taka Halinka przyjechała z Katowic, a potem wędrowała osiem kilometrów z Klinisk (…) Był Felek z Warszawy. Dojeżdżał do Stargardu i potem autobusem do Sowna i cztery kilometry piechotą. Lucek z Łodzi przyjeżdżał z własnym śpiworem. Ale najwięcej „naszych dzieci” mieliśmy z samych Strumian i okolicznych wsi. Chuchaliśmy na nie, dbaliśmy o nie, pokazywaliśmy im, że mają życie przed sobą. I to chyba było najważniejsze.

      Pamiętam Agnieszkę ze Storkówka, bardzo inteligentną dziewczynkę. Zapytałem, kim chce być. A ona: <<Ja jestem z pegieeru. Ja nie mam zdanej przyszłości>>. Zaprosiliśmy ją do Strumian. Kilka razy porozmawialiśmy, a rozmawialiśmy jak człowiek człowiekiem i chyba to jest najważniejsze w kontaktach z młodymi. Dzisiaj Agnieszka jest reporterką telewizyjną w Szczecinie.

                                                                                                    Gliniarze o świcie (1966), w: Jan Kulma Dykteryjki przedśmiertne, Warszawa 2014, s. 143

         Pomyśleliśmy sobie, że znowu, jak w czasie wojny, powinniśmy zorganizować komplety, na których można by prostować wykoślawione koleiny myślenia. I udało się nam, a stało się to dzięki energii pani profesor Anieli Książek-Szczepanikowej, która zaczęła przyprowadzać do Strumian młodzież szkolną. Mówiłem o filozofii, najbardziej zaniedbanej i przeinaczonej i o psychologii, i trochę o historii. (…)

         Powiększyło się grono siostrzeńców nie tylko o Marka [Stelmaszczyka] (obecnie członek senatu Politechniki Szczecińskiej), ale przybyła nam też Agatka Szymańska (teraz we Francji, archeolog, po mężu Poirot) i Alicja Węgorzewska, wielka śpiewaczka, która najbardziej nas wzruszyła rola Damy Pikowej w Warszawskim Teatrze Wielkim”.

                                                                                    Komplety Strumiańskie (1982) w: Jan Kulma Dykteryjki przedśmiertne, Warszawa 2014, s. 247-248

          (…) na naszej drodze czekały nowe siostrzenice i nowi siostrzeńcy, którzy mieli wędrować z nami właśnie tak – z przypadku, lecz ściśle. Naprzyra-stało ich mnóstwo, czterdziestka czy pięćdziesiątka, zliczyć trudno, patronowanie weszło w nałóg, los nie dawał nam już pielgrzymować samotnie, zbyt wiele dusz niespokojnych czekało na niesfornych wujostwa – a może to nasze chochliki dążyły do wspólnoty?

          Czy to wspólnota pełna – kto wie?

                                                                                                                                                                     Joanna Kulmowa, Strumiańskie wędrowanie, s. 104

            “Miałam szczęście, że u progu mojej reżyserskiej inkarnacji trafiłam do Strumian. Bez tego magla, pracując w Teatrze, nie będąc aktorką czułabym się jak… cywil. Nie ja jedna przeszłam ten osobliwy Strumiański Fakultet. Aktorzy, śpiewacy, muzycy – Rodzina Strumiańska. Przeszliśmy to samo i pokochali…”

                                                                                                                                                       Inka Dowlasz w: Halina Pytel-Kapanowska Zakon we dwoje 

              „Pierwszym owocem, który przetrwa nas wszystkich, jest Rodzina Strumiańska. Niepoliczone grono osób, które formowały się, kształtowały i dojrzewały w Strumianach pod okiem Cioci i Wujka. Bycie cząstka tej Rodziny, to nie tylko duma, ale przede wszystkim wielki obowiązek pamięci. Sztafeta pokoleń, niekończące się przesłanie piękna, mądrości i dobroci, procentujące powinnością stawania w prawdzie i przywoływania głosu tych, których jesteśmy sukcesorami. Joanna i Jan Kulmowie nauczyli nas sensu słów patriotyzm, lojalność, miłość, uczciwość. Kolejnym pokoleniom wpajali zasady leżące u fundamentu naszej cywilizacji. W szczególności poszanowania drugiego człowieka. Ale nauczyli nas również, co to wdzięczność. Kto wie, czy nie najważniejszy nakaz w obcowaniu człowieka z człowiekiem?”

                                                                                                                                                                                         dr hab. Alicja Węgorzewska-Whiskerd

                                                                                                                                          ŚCIANA JOANNY I JANA KULMÓW – Warszawska Opera Kameralna